Filcowanie wełnianych swetrów, poszukiwanie w lumpeksie kolejnych, chwila przy maszynie i spodenki dla najmłodszego gotowe :) Szeroki, delikatny ściągacz, odrobinę dłuższe by zakrywały nerki. Przydługie, bo można podwinąć, a Synek szybko rośnie. Tak w rozmiarze 80-86 wyszły. Moje pierwsze ubranka i jestem z nich zadowolona.
Przeszukałam sieć w poszukiwaniu kursów i na pierwszy ogień poszła chyba najprostsza technika, szycie spodenek z
rękawów. Na razie powstały dwie pary. Pierwsza niebieska próbna z
ściągaczem z szarego swetra. Tak się prezentują na najwspanialszym modelu. Akurat pusta
pielucha (a właściwie niepowiększający nadto pupci prefold ze snapką),
bo przy pełnej (większe, chłonne formowanki) ten nadmiar przy pasie się
przydaje. I powiem Wam nieskromnie, że mi się podobają bardzo :)
Ponieważ byłam zadowolona z efektu zrobiłam kolejne - szare 100% z
Shetlandów. Nie gryzą - dobrze, że mój Szkrab nie ma uczulenia na wełnę,
bo bym się załamała chyba :) Odrobinę zwężałam rękawy, bo nie chciałam
strasznie dużych bufiastych, a tylko trochę. Wprowadziłam też trochę
zmian w porównaniu z pierwszymi. Efekt jest taki. Szaraczki na body i z
bluzeczką :)
Byliśmy już w nich na spacerze i sprawdzają się fantastycznie. Mogę je potraktować
lanoliną i przeznaczyć na otulacze, ale tych mam sporo i chyba zrobię inne z dodatkowym
panelem dla lepszej ochrony przed przesiąkaniem, a te pozostaną tylko w
roli spodenek na chłodne dni. Muszę się
przejść po kolejne swetry, tylko kiedy wykorzystam tyle
spodni/pieluch... hmmm...
Rewelacyjny pomysł!!:) Szkrab wygląda w nich słodko:D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Szkoda że dopiero teraz to podpatrzyłam.
OdpowiedzUsuńWiesz przypomniały mi się czasy,kiedy wiele rzeczy było na kartki,a o spodenkach niebieskich ocieplanych można było pomarzyć.Tez zrobiłam tak jak Ty.Po pierwsze strasznie chciałam mieć bezrękawnik którego wtedy również nie szło kupić.Odcięłam rękawy od swojej błękitnej kurtki(robiąc upragniony bezrękawnik.A z rękawów i ściągacza od sweterka,wyszły prześliczne ocieplane spodnie.Śmieszne,ale prawdziwe.Rok 1983.Pozdrawiam.Ps.Twoje spodenki są równie śliczne.
OdpowiedzUsuńTe czasy znam jedynie z opowieści, bo w 84 się urodziłam, ale pamiętam swetry robione przez mamę - ulubione z wybraną postacią lub scenką :) Dziękuję za Ps. ;) Gratuluję pomysłowości.
UsuńSłodziaki, a turkusik to już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł. Dziecku ciepło a i nic się nie zmarnuje :)
OdpowiedzUsuń