Czekałam, czekałam i w końcu się doczekałam. Dzisiaj zapukał listonosz z paczką. A w niej upragniony zestaw do metryczki Mikołaja. Już zrobiłam pomocnicze linie co 20 oczek w jednej ćwiartce, od której chcę zacząć:
Tamborek - mój pierwszy o średnicy 15 cm.
I pomoc w porządkach - pudełko na mulinę (mieści się około 108). Przyznaję - poszłam na łatwiznę kupując gotowe i do tego jeszcze babinki/sortery, ale ważne, że zapanuje ład w moich zbiorach i dobieranie kolorów, szukanie danej muliny i sprawdzanie czy w ogóle taki kolor mam będzie przyjemnością :) Tylko najpierw muszę rozsupłać i nawinąć te moje motki. Zdjęcie pokażę, jak już je uporządkuję, bo pustych chyba nie ma sensu.
Ta metryczka jest cudna. Ja do swojej wrócić jakoś nie mogę, bo ciągle coś innego wypada, ale mam nadzieję, ze juz wkrótce przysiądę i dokończę. Tobie bedę kibicowała.
OdpowiedzUsuńTo może wzajemnie się zdopingujemy? Coś jak mały prywatny SAL ;) Mam problemy z czasem przy Mikołaju - ma ponad 3 miesiące i jest baaardzo absorbujący, ale coś mi się udało już wyszyć i wieczorem pokażę. Pozdrawiam i mam nadzieję, że nam się uda skończyć metryczki.
OdpowiedzUsuń