Miałam poczekać do oficjalnego rozpoczęcia zabawy, czyli 30. maja, ale nie wytrzymałam i powstała pierwsza myszka. Nietypowo zaczęłam od środka, stąd taki tytuł wpisu. W oryginale bardziej wpada w fiolet, ale takie kolory wyskoczyły w zamiennikach z Madeiry na Anchor. Z konturami:
Dopiero teraz zauważyłam, że nie mam obramowania ogonka ;) Już zrobione, ale bez zdjęcia i poprawiłam te oczy na prawdziwy francuski supeł a nie to cosik.
Jako krzyżykowa plama bez backstitchy prezentowała się tak:
Jako krzyżykowa plama bez backstitchy prezentowała się tak:
Są słodkie i szybko się je wyszywa, raczej nie wytrzymam kolejnych planowych 3 tygodni i kolejna powstanie niebawem. Aha wyszywam na 16. Pozdrawiam wszystkich uczestników myszowego SALu i nie tylko. Dziękuję za odwiedziny.
śliczna malutka baletnica :)
OdpowiedzUsuńMyszka jest super!
OdpowiedzUsuńDziękuję, mi też się ten hafcik podoba, cała 7 będzie wyglądała jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńwow świetna myszka.
OdpowiedzUsuńKurcze może i ja spróbuję. Najpierw znajde jakiś kurs
A co do przeszyć to
Przyznam się bez bicia: przeszycia namalowałam brązowym cienkopisem. Maszyna dalej nie uruchomiona a ręcznie mi się nie chciało
Myszka jest cudna! Też biorę udział w tym SAL-u i już nie mogę się doczekać kiedy rozpocznę haftowanie pierwszej myszki! Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu!
OdpowiedzUsuńWidzę że Ciebie też tak opętały :D Jak zaczniesz to nie możesz skończyć hihihi
OdpowiedzUsuńSłodka różowa sukieneczka u pięknej myszki:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, chyba wszystkim się te baletnice podobają :)
OdpowiedzUsuńjaka cudowna mysia baletnica :)
OdpowiedzUsuńAle piękna!! Cudo po prostu:)
OdpowiedzUsuńa można wiedzieć gdzie dostanę wzory na te myszy? są fantastyczne i moja córa już takie chce.....zapraszam do mnie na blog
OdpowiedzUsuńhttp://lidzia30.blogspot.com/